sobota, 21 maja 2011
Trochę weny i coś skombinowałam.
Czemu milczysz? Znowu... Moje myśli przez Ciebie zamieniają się w kłębowisko złudzeń i wyobrażeń. Dlaczego nie możesz być taki, za jakiego Cię uważam? Czy chociaż mała cząstka twojego serca należy do mnie? Nigdy nie dowiesz się, jak duża część mojego serca należy do Ciebie. Każdym słowem ją powiększasz. Zabierasz mi życie i wartości. Niszczysz mnie. Przez Ciebie nie mogę być szczęśliwa. Może to nastoletnia miłość, która przeminie za chwilę. Za chwilę... ale czy nie liczy się to co tu i teraz? Czy nie powinniśmy nie patrzeć wstecz ani w przyszłość? Tu i teraz mi na Tobie zależy. Znowu milczysz? Ale czy jest to dla mnie zaskoczeniem? Kolejny sen, kolejny zawód, kolejny sen i znowu zawód... Czemu moje życie zamienia się w rutynę, którą Ty sam układasz? Cisza rozdziera moją duszę. Mowa, słowa. Czy nie po to zostały stworzone aby ich używać? Czemu nie potrafisz? Onieśmielam Cię? A może szkoda Ci słów na kogoś takiego jak ja? Ciiiisza. Kolejne utopione słowa, których nie potrafię wypowiedzieć. Dlaczego? Bo miłość niszczy. Niszczy od wewnątrz. Zajmuje nasz mózg, serce, wszystko. Zastępuje wartości, zabiera szczęście. Jest jak żyletka, która nie powinna być nam dana. Często sami siebie nią kaleczymy. Mam dość tego labiryntu tajemnic, namiętności, głupoty. Chcę się pozbyć Ciebie ze swojego życia. Ale to tak, jakbym miała uśmiercić połowę siebie. Kocham i nic na to nie poradzę. Ty nie kochasz, lub nie chcesz kochać. Lub. Mam dość tego słowa. Z niego jesteś zbudowany. To dziwne. Kochać i nienawidzić za razem. Co wybierzesz?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej. Bardzo fajny blog : ) Zajrzyj do mnie i zostaw komentarz : > Dołącz też do obserwatorów a odwdzięczę się tym samym . Zapraszam : *
OdpowiedzUsuń